HOME STAGING OFFICE STAGING WORKPLACE
Jak to się zaczęło?
Tak naprawdę od małego lubiłam rysunek i malarstwo. Wieszałam sobie kartkę papieru na drzwiczkach od meblościanki i udawałam, że to sztaluga. W liceum mój zeszyt od polskiego bardziej przypominał szkicownik, niż elegancki zapis lekcji, o co zresztą ciągle przepychałam się z profesorem… Do dziś mam wiele z tamtych prac.
Pewnie dlatego w kierunku projektowania zaczęła mnie pchać moja mama. Poszła nawet kiedyś do szkoły plastycznej, by załatwić mi lekcje rysunku, co w przyszłości pozwoliłoby mi studiować architekturę. Ja wtedy lubiłam tworzyć, ale dla siebie, a nie na zawołanie. Uparłam się, że nikt nie będzie mi mówił kiedy i co mam rysować. Skończyło się na tym, że edukację realizowałam raczej w kierunku języka angielskiego, prawa i ekonomii.
Potem przyszło życie i szybko okazało się, że architekci przez wiele lat mieli naprawdę ogromne problemy z rozwinięciem działalności, albo znalezieniem pracy. Nie zapomnę jak na początku lat 2000 córka mojej koleżanki z pracy, świeżo upieczona architekt, ogłaszała się w Wyborczej: „Chcesz, żeby magister umył Ci okna? Zadzwoń!”
Tak więc na długo zadomowiłam się w korporacjach. Miałam szczęście, bo pracowałam dla topowych pracodawców, co pozwoliło mi ciągle się rozwijać. Co prawda jakieś 20 lat byłam związana z szeroko pojętymi usługami dla biznesu i zarządzaniem projektami (zakupy i administracja, nieruchomości biurowe, inwestycje budowlane etc.). Szybko się też okazało, że świetnie pracuje mi się w zespołach. Kocham zarządzanie ludźmi, rozwijanie ich i motywowanie. Chyba w sumie jestem świetnym szefem ;P
Oczywiście zamiłowanie do grafiki, architektury i wnętrz zostało ze mną, ale raczej w formie niewinnego hobby. A to trzeba było się urządzić, a potem sprzedać mieszkanie, wykorzystując dobrą koniunkturę. I tu niespodzianka – wnętrze choć zrobione skromnie, ale wyraziście, sprzedało się w 2 tygodnie! Aż szkoda, że nie podniosłam ceny… Takim sposobem zaczęłam się ciągle ocierać o wnętrzarstwo.
Jak nie przeróbki w mieszkaniu, to nagle budowa naszego dwurodzinnego domu. Doradzanie rodzinie i przyjaciołom. Po drodze, niby przypadkowo trzeba było przygotować i wyposażyć 2400 m2 biura dla sporej firmy, zarządzić kilkoma biurami w kraju i Europie Środkowej. Potem zbudować hostel z 13 pokojami i zapleczem oraz dopilnować 60 mieszkań służbowych w Polsce, plus oczywiście ogarnąć to operacyjnie… Po latach zaczynasz się orientować, że w kolejnych projektach już architekt wnętrz nie jest potrzebny, a kierownik budowy w ogóle nie musi się pojawiać… Jak już w końcu zdarzyło mi się wynegocjować 26 000 m2 biura centrali sporego banku włącznie z ustaleniami fit-outu i podpisaniem 10 letniego kontraktu, to się zaczęłam zastanawiać, czemu nie zebrałam tego wszystkiego w jakieś sensowne portfolio… Życie… Mam przynajmniej radochę, że w wielu miejscach zostawiłam cząstkę siebie…
W pewnym momencie, szperając za kolejnymi inspiracjami zaczął mnie wciągać raczkujący wtedy w Polsce Home Staging. Pasja już była, ale realia w kraju takie, że ciężko było się z tym gdziekolwiek przebić…
c.d.n…
It’s GOOD TO BE here for you…
#homestaging #homestagingwroclaw #homestagingpolska #homestagerpolska #homestagingdladomu #homestagerwroclaw #homestagerka #wystrojwnetrz #dekoracjawnetrz #inspiracjewnetrzarskie #mieszkaniowi #kobietywnieruchomosciach #nieruchomosci #agentnieruchomosci #homestagingtrzebnica